Czytam ja sobie artykuły na portalu Interia, na przykład tekścik zatytułowany tak: „KE żąda Windowsa bez przeglądarki”. (link: http://nt.interia.pl/komputery/wiadomosci/news/explorer-zniknie-z-windowsa,1245334).
Chodzi o to, że Komisja Europejska chciałaby, aby firma Microsoft zmieniła swoja praktykę dodawania do systemu operacyjnego przeglądarki internetowej (chodzi o Internet Explorera, którego chciałem nawet kiedyś wypróbować...: http://ueda.blog.interia.pl/?id=1616226), gdyż, według Komisji:
praktyka firmy łączenia przeglądarki internetowej z systemem operacyjnych jest niekorzystna dla klientów, gdyż nie dość, że ogranicza swobodę ich wyboru, to jeszcze dodatkowo negatywnie wpływa na konkurencję, zmniejszając innowacyjność producentów oprogramowania
[tekst kopiowałem przez schowek, tak więc błędy językowe nie pochodzą ode mnie]
Uzasadnienie wtrącania się KE w relacje między strony umowy (licencyjnej, bo Windowsa, o ile mi wiadomo, nie sprzedaje się) jest więc co najmniej... wysoce wątpliwe, w dodatku skierowane wybiórczo w jeden tylko podmiot. Nie słyszałem bowiem, by kłopoty miało np. przedsiębiorstwo o uroczej nazwie Canonical, które w dostarczanym przez siebie systemie operacyjnym (Ubuntu) umieszcza nie jedną, ale nawet więcej przeglądarek internetowych.
Twierdzenia KE, o zmniejszaniu innowacyjności producentów oprogramowania i o niekorzystnych dla klientów działaniach, brzmią tak, jakby uzasadniano że, dajmy na to Mercedes, dołączając do sprzedawanych wozów klimatyzację, ogranicza innowacyjność producentów samochodowych klimatyzacji i działa na niekorzyść swoich klientów.
No, ale uzasadnienie mogłoby nawet być zupełnie słuszne. Nie zmienia to faktu, że KE wtrąca się w sprawy których w ogóle podobne ciało nie powinno dotykać.
Chyba że ktoś może ma jakieś uzasadnienie?
