Kristoff104 Kristoff104
129
BLOG

Przegląd przedwyborczy

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 0

Przed wyborami czas oczywiście, jak to bywa na moim blogu, na mały poradnik wyborczy. Tym razem jednak może nie będzie tradycyjnego tekstu, z którego wynikało, że program nie ma znaczenia :). Oczywiście tamte teksty polecam i dziś — ich ogólne przesłanie raczej nie straciło nic na aktualności. Ale dziś będzie coś innego. Wytłumaczę, dlaczego zamierzam poprzeć listy partii Korwin, a przy okazji przyjrzymy się pokrótce pozostałym partiom, jakie mamy do wyboru. Bowiem na pytanie „dlaczego Korwin” najlepiej odpowiedzieć począwszy od odpowiedzi na pytanie „a dlaczego nie ktokolwiek inny”.

I tak, na początek, PO: jaka jest, każdy widzi. Partia, której programu analizować nie należy, bo jak pokazały ostatnie lata — jej działalność w żadnym stopniu nie polega na realizowaniu żadnego programu, jest to ekipa szkodliwa, zdolna wyłącznie do dbania o interesy własnych członków. Kiedy coś obiecują, sensowna odpowiedź jest tylko jedna: film. Tak naprawdę podstawowym, koniecznym, minimalnym celem w tych wyborach powinno być odsunięcie ich od władzy (i w konsekwencji powsadzanie do więzień tych, którzy sobie na to ciężko zapracowali).

PSL? Chyba każdy wie jak to wygląda — partia właściwie zawsze będąca u władzy (niemal 100% „zdolność koalicyjna”), jakieś tam poparcie mają zawsze, bo tak są ustawieni. Nic się na to nie poradzi, ale dokładać im głosów — to nie jest rozsądne.

Nowoczesna od p. Petru to nic innego jak tylko wabik na tych, którzy dość już mają Platformy, ale nie chcieliby tak naprawdę popierać realnej konkurencji. Pompowana przez media aż do przesady — może i zresztą żadnego sojuszu pomiędzy Petru a dawnymi platformersami po wyborach nie będzie, kto wie. Nie zmienia to jednak tego, że za bardzo to wszystko pachnie cwaniakami chcącymi się ustawić.

Lewica? Nie jestem zwolennikiem jakiejkolwiek lewicy (no dobrze, trochę sympatyzuję z PiS-em, aczkolwiek głównie ze względu na to, jacy ludzie kręcą się „w pobliżu” i co robią; ale akurat nie o tej lewicy mówię), ale gdybym był, to szczerze mówiąc, byłbym rozdarty, bo nie wiedziałbym kogo wybrać, jeśli w ogóle. No bo kto? Stary cwaniaczek Miller? Kameleon Palikot, który nie wiadomo jakie poglądy ma w niedzielę, a jakie w piątek? A inne dziwolągi? Jeśli już, to ten cały Zandberg, coto się objawił niedawno, bo on przynajmniej uczciwie śmierdzi Marksem :). Ale to też może być niespodzianka.

PiS jest sensowną propozycją — o ile oczywiście ktoś się przynajmniej ogólnie zgadza z linią ideową. Przy poprawce na to, co pisałem już wiele razy, że niekoniecznie program to jest to, co zostanie zrealizowane, nawet jeśli partia zdobędzie pełnię władzy. W przypadku PiS spodziewałbym się, że faktycznie realizowana polityka będzie trochę na prawo od tego, co znaleźć możemy w oficjalnych deklaracjach, a trochę na lewo od tego, co próbują nam wmówić niektóre gazety :).

A właśnie, pełnia władzy — na tę spośród wszystkich partia Jarosława Kaczyńskiego ma największe szanse. Władza Kaczyńskiego i ekipy to w efekcie szansa Polski na to, że nastąpią jakieś — jakiekolwiek — realne zmiany i reformy. Ale też nie jest tak, że oni potrzebują władzy absolutnej. Wg mnie dobrze, jeśli znalazłby się jakiś koalicjant zdolny przynajmniej od czasu do czasu przystopować jakieś zapędy, i wpłynąć na sytuację. Zwłaszcza że PiS to niestety normalna partia podlegająca wszystkim patologiom, jakie mają partie w obecnym systemie. Tak więc konieczny jest dodatkowy gracz, najlepiej koalicjant.

Nie widzę w tej roli p. Kukiza. On ma dobre intencje, budzi moją sympatię, przez chwilę myślałem że jest on zdolnym politykiem, ale chyba nie zawsze jest w stanie postępować konsekwentnie i w sposób obliczalny. Tak naprawdę jest wg mnie zbyt nieprzewidywalny, żebym chciał stawiać właśnie na niego. Może się jeszcze kiedyś wyrobi. Ale póki co, poczekam.

Zostaje właśnie Korwin. Ten ma oczywiście — poza zaletami, takimi jak bliskość programowa z tym, co ja myślę — swoje wady. Z których największą jest osobowość prezesa Janusza Korwin-Mikke (która to osobowość stanowi również największy marketingowy atut partii — taki paradoks). Nie jestem pewien czy chciałbym żeby oni np. dostali 50% głosów — ale na pewno potrzebujemy ich reprezentacji w Sejmie. W dodatku to działaczem partii Korwin jest Przemysław Wipler, którego zaczynam doceniać coraz bardziej. Nie dość że facet sporo wie i odwala kawał dobrej roboty (np. jego fundacja czy stowarzyszenie publikuje np. dokładne opracowania przychodów i wydatków państwa, z podziałem na grupy; to najprawdopodobniej właśnie dzięki niemu Korwin ma drugą z rzędu świetną kampanię wyborczą), to jeszcze widać, że wiele się nauczył w ostatnich latach. I staje się naprawdę szczwaną polityczną bestią. Takich lubię. Dlatego dam im szansę.

 

Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka